Recenzja myszki Tracer Flipper RF

myszka0001

W dzisiejszym wpisie blogowym opowiem o testach najnowszej myszki Tracera - Flipper RF. Jest to bardzo ciekawa odmiana komputerowej myszki z uwagi na jej niecodzienny kształt, bowiem trzyma się ją w inny sposób.

Z tymi narzędziami peryferyjnymi przechodziłem w obecnym roku istny koszmar. Żywot zakończyło u mnie około 5 myszek. Tak dużo, że nawet nie pamiętam dokładnie czy cztery, pięć czy może nawet sześć. Ten wir wymiany spadł na mnie po tym jak uświadomiłem sobie w końcu, iż myszka, której cały czas używam jest zła, bo za duża. Nieplanowany kontakt z inną myszką w sklepie otworzył dopiero mi oczy. A z racji, że mój stary model miał tylko standardowe przyciski i był na kabel, postanowiłem, że pójdę z duchem czasu i zakupie sobie nowocześniejszą mysz. Bezprzewodową oraz z dwoma dodatkowymi programowalnymi klawiszami po bokach. Nowa myszka okazała się być strzałem w dziesiątkę, była szalenie wygodna. Na tyle, że wiedziałem, iż nigdy do starej już dobrowolnie nie powrócę. Bardzo przyzwyczaiłem się też do jej nowych, bocznych klawiszy, które obłożyłem sobie pomocnymi skrótami (zjazd na sam dół strony, co przydaje się w przypadku przeglądania for oraz ukryj pulpit, co pozwala mi natychmiast minimalizować tuziny otwartych aplikacji na ekranie jednym kliknięciem by dostać się od razu do pulpitu).

Moją kupioną myszką był model Shark. Zepsuł się jednak po czasie, strącony nieumyślnie z biurka. Kupiłem więc taką samą. Niestety ta zepsuła się równie szybko ale już nie z mojej winy - zaczęła gubić zasięg. Ten defekt potrafił doprowadzać mnie do czystej furii. Kupiłem więc bardzo podobny model myszki, ale innej firmy - Vakoss. On pochodził jeszcze krócej bo zepsuł się klawisz. Poirytowany kupiłem kolejną myszkę o kształcie i funkcjonalności poprzednich. Ta dostała szału z bateriami i to również po krótkim czasie. Stało się więc tak, że z kupnem każdej kolejnej myszki, ta nowa wytrzymywała jeszcze krócej niż poprzedniczka! W pewnym momencie mogłem poszczycić się zdjęciem z czterema kupionymi myszkami w przypadku mniej niż jednego roku. No i oczywiście kupiłem piątą, Tracera. Tym razem dałem trochę więcej. Myszka była odrobinę większa, lepiej wykonana i niestety na kabel. Kabel tak krótki, że musiałem korzystać z kabla-przedłużacza USB by móc z niej w ogóle korzystać. Ta pochodziła mi troszkę dłużej ale finalnie też padła. Dałem za nią więcej więc bardzo się poirytowałem. A jej usterką było zepsucie się lewego klawisza (klawisz nie odbijał po kliknięciu i nie wydawał dźwięku). Nie dało się tak pracować.

 

biurko00001

 

Poleciałem więc do sklepu i nabyłem kolejną. Niestety taką samą jak ta pierwsza, ale już wtedy widziałem na półce Tracera Flipper RF. Może się wydawać, że zrobiłem głuipio, po raz kolejny pakując się w sprawdzony, psujący się sprzęt, ale zaraz! Ja jestem w trakcie prac! Animacje do zrobienia czekają, klienci ponaglają a ja w miejscu stoję. Bardzo dbam o swój komfort pracy więc w wypadku takim, nie mogłem sobie pozwolić na "uczenie się nowej myszki od nowa". Powróciłem więc do sprawdzonej wygodnej by móc natychmiastowo i komfortowo wznowić prace.

 

ost988293

 

Ale, jak widać, wróciłem do tej półki sklepowej ponownie, po wymyślną myszkę Tracera. Lubię tego typu wynalazki i postanowiłem, że sobie ją kupię i przetestuję. Niestety nie było w internecie ani jednej jej recenzji. Więc coś co powinno mnie normalnie odstraszyć od kupna, zachęciło mnie, planując zrobienie jako pierwszy w sieci jej recenzji. Podobną sytuację miałem już z telefonem Pentagram Monster X5, gdzie jako pierwszy na świecie zrobiłem o niej recenzję video. Możecie na nią rzucić okiem poniżej. Oczywiście zakup telefonu był zakupem planowanym i przemyślanym, a zakup Tracera Flipper RF był bardziej spontaniczny.

 

biurko00023023 

 

Przejdźmy zatem do recenzji właściwego produktu. Tracer Flipper RF zakupimy w kwocie wahającej się między 50-70 złotych, a więc stosunkowo tanio. Ma ona specyficzny kształt. Jego zadaniem jest odciążanie naszego przedramienia i nadgarstka. Chwytając myszkę w nowy sposób, nie musimy już wykrzywiać sobie naszych dłoni. W zestawie znajdziemy krótką instrukcję oraz od razu baterie AAA (co miłe). Mysz wyposażona jest w diodę sygnalizującą czułość w której się znajduje (po wciśnięciu przycisku zmiany czułości, miga odpowiednio raz, dwa lub trzy razy oddając tym samym stopień ustawienia jej czułości). Na myszy znajduje się6 przycisków. Dwa standardowe, dwa boczne, jeden dodatkowy oraz kółko myszy pełniące dodatkowo rolę przycisku. Jak jej użytkowanie sprawdza się w praktyce?

Muszę powiedzieć, że pierwsze godziny były istną katorgą. Nie mogłem się kompletnie przyzwyczaić do nowego trybu pracy. I tak jak mechanicznie suwa się lekką myszkę po podkładce, tak gdy trzymam Flippera mam wrażenie jakbym trzymał w swojej ręce ogromny kamień. Także dość ciężko przychodzi nowym użytkownikiem "zapomnienie" o trzymaniu czegoś w ręce. Klawisze boczne są umieszczone dość wysoko i aby się do nich dostać, też musimy bardziej wyciągnąć kciuka do góry. Z wciskaniem lewego i prawego przycisku nie ma większych problemów. Ale najtrudniej przyszło mi wciskanie scrolla myszki. Korzystam z tego klawisza bardzo często, więc w przypadku nowego Tracera to właśnie on sprawiał mi najwięcej kłopotów. Już tłumaczę o co chodzi. Klawisz środkowy zawsze chodzi w myszkach troszeczkę ciężej niż pozostałe z racji swojej specyfiki, więc aby go wcisnąć, musimy włożyć w to więcej siły. Nie stanowi ta czynność problemu kiedy pracujemy na standardowej, "leżącej" myszce, bo po prostu dociskamy ją wprost do podłoża. W przypadku Flippera, kółko wciskamy "trochę w bok". A więc musimy myszkę odpowiednio zaprzeć kciukiem i dać naciskowi trochę oporu bo inaczej mysz tendencyjnie zacznie uciekać nam w lewą stronę. Z tą przypadłością było mi zaprzyjaźnić się najtrudniej. Jak pisałem, lubię wygodę, własne presety i wszelkie przyzwyczajenia. Nie lubię uczyć się pracy w zupełnie nowych warunkach, tam gdzie wszystko jest wywrócone do góry nogami. No a tutaj wszystko wywrócone jest nie tyle w górę co w bok...

 

biurkoasas211212

 

Prócz problemów z przyciskami, doświadczyłem jeszcze dwóch innych. Ale są to problemy wynikające wyłącznie z moich warunków biurowych, więc myślę, że kto inny mieć ich nie będzie. Wysokość myszki też sumiennie uprzykrza mi życie. Od standardowej myszki, po prostu odrywam rękę i suwam ją na klawiaturę, w ten sam sposób błyskawicznie do niej powracam. Mechanicznie robiłem też tak w przypadku nowego Tracera i już kilkanaście razy strąciłbym ją na podłogę. Mysz jest wysoka, więc nie mogę po prostu przenieść dłoni obok, na klawiaturę. Muszę stopniowo ją podnieść, przesunąć i dopiero opuścić. Szybki ruch nie jest tutaj niestety możliwy. A już tym bardziej nie pomaga w drodze powrotnej, gdzie zewnętrzną częścią ręki sumiennie waliłem w myszkę. Jej wysokość nie sprzyja też w zamykaniu szuflady. Przed swoim biurkiem siedzę na leżaku (wygoda ponad wszystko, a kto choć raz spróbowałby podstawić akurat leżak z poduszkami pod swoje biurko, gwarantuje mu, że nie wróciłby już do fotela). Zajmuje on sporo miejsca, więc jestem dość mocno wsunięty z jednej strony w biurko, a z drugiej blokuje mnie akurat łóżku. Więc aby wstać z biurka, muszę wsunąć klawiaturę. Inaczej się nie wygramolę. I w tym momencie również automatycznie wsuwam klawiaturę, orientując się na jakichś ostatnich trzech centymetrach i słysząc trzask plastiku, że lada moment skończy się mojej zablokowanej myszy grunt pod bateriami i huknie na ziemię. Bo zahacza o górny blat, nie mieści się.

W drugim dniu użytkowania, ludzka ręka przyzwyczaja się już do myszki i zaczyna pracować się na niej swobodniej. Jednak jej gabaryty jak dla mnie, pozostają nadal zbyt duże. Mysz jest po prostu wielka. Użytkownicy, którzy upodobali sobie małe, lekkie myszki, na których kładą całą swoją dłoń, nie będą komfortowo pracować na tym wielkoludzie.

Także moim zdaniem, Tracer Flipper RF spodobać się może użytkownikom korzystającym z komputera w mniej zaawansowany sposób, na przykład do przeglądania Internetu. Mysz na ich biurko będzie wyglądać naprawdę szałowo. Nie wyobrażam sobie jednak kogoś kto spędza przed komputerem godziny w programach i oczekuje dużego komfortu oraz dokładności. Innymi słowy, jest tak jak z klawiaturami i myszkami od firmy Apple. Każdy szanujący się edytor, grafik, animator czy montażysta wyrzuci ten wyłącznie ładnie wyglądający sprzęt w diabły i podepnie pod swój pecet coś normalnego.

Ile wytrzymują baterie i czy myszka w jakikolwiek sposób sygnalizuje nam np. światełkiem ich rozładowanie, nie mogę jeszcze powiedzieć, gdyż używałem ją bardzo krótko. A recenzje chciałem wydać niedługo po jej premierze, także swój wpis z czasem zapewne uaktualnię o tę informację.

 

 

Na tych samych zakupach, wzbogaciłem się też o nowa podkładkę pod mysz. Również unikalną, bo ogromną. Również jako test, czasem warto ryzykować co udowadnia jeden z moich poprzednich wpisów o tworzeniu ramion mikrofonowych. Ogromna powierzchnia wydała mi się warta sprawdzenia. I dziś mogę powiedzieć, że sobie chwalę. Koniec z małymi, przesuwającymi się podkładkami, które ograniczają nas do operowania myszą po małym, wyznaczonym obszarze. Z MaxiPadem pracować będzie się nam bardzo wygodnie. Podkładka jest bardzo solidnie wykonana, gruba i sprawia wrażenie takiej, która posłuży nam długie lata. Polecam!

 

sadasdasds22323

 

 

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Ostatnie newsy:

Moje Hot16Challenge

Hot16Challenge2 to globalna akcja mająca na celu wsparcie medyków w walce z epidemią koronawirusa jaka spadła na świat w 2020 roku. Wyzwanie polegało na nagraniu 16 wersów jeśli zostałeś przez kogoś nominowany w jego kawałku i nominowaniu kolejnych osób do akcji na końcu swojego utworu. I tak właśnie się stało. Grupa Abstrachuje nominowała księdza Dobro-Dobro a ksiądz nominował mnie. Dziś prezentuje swoją odpowiedź:

 


Więcej…

Poradnik o tanim zwiedzaniu Wenecji!

W Wenecji do tej pory byłem tylko dwa razy. Kiedy odwiedzałem ją pierwszy raz już podskórnie czułem, że będę chciał tam wrócić. I wróciłem. Przywożąc ze swego zaledwie drugiego wyjazdu aż poradnik o tym jak tanio podróżować do Wenecji. Zapraszam na mój film podróżniczy.

  

 

Premiera filmu "Imponderabilia"

Jest mi szalenie miło poinformować, iż 8 marca mój nowy film zadebiutował w sieci. "Imponderabilia" to eksperymentalny poemat filmowy mojego autorstwa inspirowany kinem Terrence'a Malicka, Xaviera Dolana oraz trenami Jana Kochanowskiego.
Film trafił również do bazy Filmwebu - największej polskiej bazy filmów w internecie. Poniżej prezentuje sam film oraz wszystkie materiały, które go dotyczą (making of, soundtrack, zwiastuny itp).

 

Więcej…

5 miast w 5 dni. Film z mojej niezwykłej tegorocznej podróży

W maju tego roku w ciągu pięciu dni byłem obecny w 5 różnych miastach na terenie 3 państw! Oto film video z tej niezwykłej podróży. Moja najnowsza produkcja "5 Cities in 5 Days" do obejrzenia poniżej. 

 

 

Wystawa z moimi zdjęciami w krakowskim klubie

Jest mi niezmiernie miło poinformować, iż zdjęcia z mojej debiutanckiej sesji fotograficznej jako model były wystawione na wernisażu fotografki - Sylwii Macholi w krakowskim klubie Pozytywka (we wrześniu odbyła się ich druga prezentacja, tym razem w Sopocie). Zdjęcia te, były również jej pracą dyplomową. W rozwinięciu newsa oficjalny plakat oraz kilka zdjęć prezentujących tę wystawę. Zdjęcia zobaczysz klikając "Czytaj więcej...".  

Więcej…

Reklama